Święta - jak przetrwać, nie przytyć i cieszyć się jedzeniem :)
PRZEMYSŁAW KOZAK • dawno temu • 5 komentarzyWiecie jakie pytanie trener słyszy najczęściej w grudniu? Jedno pytanie, przewija się ciągle i ciągle, częstotliwością przebija nawet „Może jakiś rabacik?”. Chodzi oczywiście o „Co ze świętami?” Sytuacja powtarza się rok w rok, aż sam się dziwię czemu do tej pory nie przygotowałem na nie gotowej odpowiedzi i każdemu sumiennie tłumaczyłem, czemu na zrobić tak a nie inaczej. Wielu moich podopiecznych ma to szczęście, że akurat w tym czasie ustawiłem im przerwę regeneracyjną, a jak ktoś ze mną pracuje, to wie, że podczas regeneracji niektórych wręcz zmuszam by pozwolili sobie na kontrolowany luz w diecie. A co mają robić Ci, którzy akurat tej przerwy nie mają? A no mają robić to samo. :)
Mógłbym tu rzucić parę banałów typu święta są raz w roku, rodzina, przyjaciele itp. itd., więc rób co chcesz i ciesz się atmosferą. Mógłbym pójść też w drugą stronę i pisać o tym, by świąteczne poranki zaczynać od sytej owsianki, a za każdy kawałek ciasta nakazać 5 km truchtu na mrozie. Tyle, że wiele by to nie pomogło. Kluczem jest wspomniany wyżej kontrolowany luz. W 7 punktach postaram się opisać na czym wg mnie ten luz polega (wyszło trochę przydługo, więc na dole podsumowanie xD).
Przyznam szczerze, że w zeszłym roku, mimo że pierwszy raz przygotowywaliśmy świąteczne potrawy sami, do tego co tu teraz napiszę, niestety nie udało nam się dostosować. Czemu?
A no dlatego, że przerwę regeneracyjną zrobiliśmy parę dni wcześniej i podjadanie przed zmieniło się w obrzeżanie w święta (które trwało jeszcze długo, długo po). Stąd pierwszy, bardzo ważny punkt – michę ciągniemy do samej Wigilii, a rozpustę zaczynamy dopiero na kolacji.
Dalej wypadałoby powiedzieć parę słów o samej Wigilii i o tym jak przetrwać dwa kolejne dni. Co prawda osoby dorosłe na tej stronie to prawie 99,5% , jednak nie każdy ma ten komfort, że dania może przygotować sam, stąd nie będę tu pisał banałów typu „usmaż karpia bez tłuszczu w płatkach owsianych” bo i tak nikt tego nie zrobi.
W takim razie jak się bronić? A no tak, że zaczynamy jedzenie od potraw najbardziej „dietetycznych” , nawet jeżeli nie do końca takie są. Przykładowo śledź z cebulką będzie miał pierwszeństwo przed karpiem smażonym, karp w galarecie przed pierogami, a świąteczny obiad zacznij od pieczonej szynki zamiast od schabowego itd. itp. Ciężko? Więc pomyślcie jak ciężko pracowaliście na pieniądze, które płacicie miesiąc w miesiąc trenerowi. :-)
Karmił ktoś kiedyś koty? Kot działa tak – jak widzi jedzenie, nawet gdy jadł 5 minut wcześniej to i tak będzie prosił o więcej i będzie tak jadł jadł i jadł, aż jedzenie zniknie mu z oczu (zwłaszcza, gdy w okolicy są inne koty). Tak samo jest z człowiekiem w święta.
Największym problemem nie jest tu kaloryczność dań samych w sobie, a to że mamy ich pod dostatkiem. Przykład jest analogiczny to porównania jedzenia z małego i dużego talerza. Tu gdy stół jest suto zastawiony, zjemy więcej „bo jest”. W takim razie w te święta proponuję zrobić eksperyment i położyć na stole tylko tyle ile jesteśmy w stanie zjeść/są w stanie zjeść Nasi goście. Gdy jedzenia nie będzie przed oczami nikt nie będzie pozornie głodny. Przecież nikt tu nie zaprzeczy, że przynajmniej połowa tego co zjadamy w święta jest jedzona na siłę, prawda?
Nikt nie zaprzeczy również, że po świętach mamy pełną lodówkę jedzenia, które trzeba przecież zjeść by się nie zmarnowało, a kolejne dni bez diety lecą… rozwiązaniem problemu może być oddanie jedzenia potrzebującym, tak jak my zrobiliśmy to rok temu, ale też nie każdy ma pod ręką „bezdomnego znajomego”. Co wtedy? A no wracamy do punktu wyżej – precyzyjnego szacowania porcji i tego ile faktycznie jesteśmy w stanie zjeść, a ile „ma leżeć”.
A co z alkoholem spytacie? :) Jakiś czas temu (przyznam, że eksperymentalnie) do mojego FAQ, które wysyłam podopiecznym razem z rozpiską, dodałem informację o dozwolonej ilości alkoholu w trakcie miesiąca, z zaznaczeniem, że jak ktoś ma cheat meal to w jego ramach jest również dozwolona mała porcja lekkiego alkoholu.
I jaki tego efekt? A no taki, że w raportach, które dostaję co dwa tygodnie, najczęstszym cheatem były 2–3 piwa. Wiadomo, tu jest Polska, tu się pije, zwłaszcza w święta. I zwłaszcza w święta jest to mocno zgubne dla naszej sylwetki. Zazwyczaj gdy ktoś pyta mnie o rady na temat picia, mówię by nie podjadał w trakcie, ale jak tu nie podjadać gdy stoły uginają się od jedzenia? Nie da się.
Więc co teraz? Teraz pora w takim razie pomyśleć, co pić, by sobie nie zaszkodzić. Moja odpowiedź – wino. Z prostych powodów:
a) większość win, nie licząc wzmacnianych zawiera stosunkowo mało alkoholu,
b)nikt nie pije raczej wina haustami, więc nawet jeżeli postawisz na wino słodkie, nie zrobisz sobie specjalnie wielkiej szkody, gdyż nie wypijesz go nie wiadomo ile.
Kolejna zasadzka świąt? Ciasto i słodycze. Tu chyba nikogo nie zaskoczę, lecz warto napisać, by nikt nie zarzucił mi pominięcia tego punktu. Zasada w przypadku ciasta wygląda tak samo jak w przypadku świątecznych dań – sernik, czy jabłecznik z dużą ilością owoców zawsze wygra z kremowym nie wiadomo czym i tu chyba nie trzeba argumentów?
A czy coś wygra w takim razie z sernikiem i ciastem z owocami? Tak! Jeżeli patrzymy na kalorie, nie ma „lepszego słodycza” niż lody! Świąteczne Grycany zamiast piernika lub makowca? Ja jestem na tak :-)
Pozostaje jeszcze punkt ostatni, najważniejszy – Nie przeciągaj świąt aż do nowego roku!! To, że jedno wypada po drugim nic nie zmienia, tak jak przez 6 dni w tym czasie idziesz do pracy, tak też przez te 6 dni trzymaj michę. A w sylwestra? A w sylwestra wracamy do początku tej rozprawki :)
Czyli podsumowując:
- Trzymamy miskę aż do samej kolacji Wigilijnej.
- Ucztę zaczynamy od potraw najbardziej dietetycznych.
- Na stół wystawiamy tylko tyle ile jesteśmy w stanie zjeść bez przejadania.
- Szacujemy porcje wspomniane wyżej jeszcze przed świętami, by nic nie zostało na okres poświąteczny.
- Wybierz wino zamiast mocnych alkoholi lub piwa.
- Jedz sernik i ciasta owocowe zamiast kremówek pełnych cukru i tłuszczu, a najlepiej wybierz lody.
- Święta trwają 3 dni, nie tydzień.
Dziękuję za uwagę :D
Źródło: Mój fanpage
Ten artykuł ma 5 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze