Mąka z kasztana, spirulina, chlorella, młody jęczmień - czy na prawdę tego potrzebujesz by być fit?
PRZEMYSŁAW KOZAK • dawno temuWiecie jak to było kiedyś? Jeszcze z 5 lat temu, może trochę wcześniej, jak ktoś wrzucił na forum przepis na naleśniki, albo pizzę, w której zamiast mąki pszennej użył żytniej, to ludzie pisali mu: „Super fit przepis, niesamowite, że na to wpadłeś.” albo „Powiedz mi gdzie tą mąkę żytnią kupujesz, bo u mnie nigdzie nie widziałem?” Generalnie słusznie czy też nie taka osoba z miejsca stawała się ekspertem od fit przepisów i w ogóle znało ją pół forum internetowego. A teraz...
W tyłkach się poprzewracało.
Czasem zdarza mi się podopieczny, który trafia pod moje skrzydła będąc wcześniej pod opieką jakiegoś „nowoczesnego” trenera/dietetyka.
Patrzę w jego stary plan, a tam lista dodatków/pierdół dłuższa niż rozpiska diety sama w sobie, a koszt tego wszystkiego przewyższa wyżywienie czteroosobowej rodziny.
W pierwszym lepszym sklepie z googla wyświetliło mi około 2000 przeróżnych „fit” produktów, o których parę lat temu „nikt” jeszcze nie słyszał, w tym 88 rodzajów mąki:
Mąka z żołędzi, kasztanowa, dyniowa, migdałowa,kokosowa, z miłki abisyńskiej cokolwiek to jest… młody jęczmień, spirulina, chlorella, ziemia okrzemkowa, sól himalajska, jagody, których nazwy pewnie 90% osób nie potrafi wymówić poprawnie.
I zdradzę Wam sekret..
5 czy 10 lat temu ludzie też robili formę i wyglądali dobrze!
Serio.
Z dostarczeniem wszelkich witamin, minerałów, antyoksydantów i wielu innych prozdrowotnych substancji, którymi kuszą nas owe produkty też nie było problemu.
Ktoś może napisze „nie chcesz to nie kupuj, moja/nasza sprawa, co wkładamy do koszyka.”
Jasne — jest znaczne grono osób, które to kręci, lubią testować te wszystkie nowości i przede wszystkim mają na to pieniądze.
Ale wiecie co?
Przez taki obrót sprawy i wszechobecny natłok fit produktów wiele osób myśli, że dieta jest droga i skomplikowana, bo muszą kupować te wszystkie cuda i robić wydziwiane przepisy.
Wyobraźcie sobie teraz taką sytuację.
Mamy faceta, dla wzmocnienia przekazu nazwijmy go Janusz bądź Mirek. Robi przez 10 godzin dziennie czy to na budowie, czy to w jakimś magazynie. Wstaje o 4, do roboty na 6, wraca do domu o 18, zmęczony po ciężkiej robocie, na drugi dzień powtórka.
No i nasz Mirek postanowił schudnąć.
Wchodzi w internet, patrzy pierwszą lepszą fit stronę, a tam pudding z nasion Chia na śniadanie, na lunch tarta z batata, na obiad makaron z amarantusa z krewetkami, a na kolację koktajl z ziemi okrzemkowej z młodym jęczmieniem i chlorellą.
No i co zrobi Janusz?
Zamknie taką stronę i wypije czteropaka. Na bank.
Janusz jako prosty człowiek i nie chodzi mi tu tylko o osoby, które pracują fizycznie, a tak naprawdę o większość osób, które ¾ dnia spędzają na pracy i obowiązkach, muszą do tego wcisnąć jeszcze trening, a życie przecież to nie tylko te czynności, wolałby bez zbędnego kombinowania zmieszać 2–3-4 składniki, najlepiej by robiło się to max z pół godziny, starczyło przynajmniej na 2 dni i do tego było tanie.
Ot tak sobie tego nie wymyśliłem, a opieram się na doświadczeniu i analizie danych, które dostaję od moich podopiecznych.
W mojej ankiecie można wybrać preferowane pokarmy, oceniając od 1–10 chęć włączenia produktu do diety, pytam również o częstotliwość spożywania danego rodzaju mięsa, czy produktu skrobiowego.
Uwzględniam tam między innymi ponad 20 źródeł pełnowartościowego białka, w moim mniemaniu z samych podstawowych i ogólnodostępnych produktów.
I wiecie co?
Podopieczni w preferencjach z całej tej listy wybierają często nie więcej niż 5 produktów, jeszcze częściej pisząc przy innych, że nie wiedzą co to.
Czasem oczywiście zdarzy się jakiś „Warśiawiak z Myszyńca”, który po otrzymaniu planu, gdzie ma wszystko co w diecie powinno być, jednak bez tych wszystkich fikuśnych udziwnień, nabluzga mi, że taką dietę to by sobie sam ułożył, a za tą kasę to oczekiwał nie wiadomo czego, jednak to przypadek jeden na kilkaset.
Na koniec przydałaby się jakaś złośliwa czy zabawna puenta dla podbicia lajków, ale powtórzę, to co pisałem nie raz:
Pamiętajcie moi drodzy,
do robienia formy nie potrzeba cudów, potrzeba podstaw, a posiłek składający się z ziemniaków, kiszonej kapusty i wątróbki da Wam więcej korzyści niż te wszystkie fit cuda razem wzięte.
Źródło: https://www.facebook.com/TrenerDietetykGdansk/
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze